Calvin Harris, szkocki DJ, to w tej chwili jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób w świecie muzyki wśród większości nastolatków. Dlaczego? Tworzy porywające do tańca kawałki z różnymi sławami w rolach wokalistów – Florence Welch, Kelis, Rihanną, Example, Ellie Goulding czy Ne-Yo. W Esce czy Planecie często można było usłyszeć “We Found Love”, “We’ll Coming Back” czy “Let’s Go”. Trzy wielkie hity, które uwielbiam. Ale czy cała płyta jest taka?
Niestety nie. Słuchając “18 Months” ma się wrażenie, że jest ona podzielona na dwie części – miłe dla ucha single, doskonale nadające się na imprezy i podboje parkietów oraz pozostałe utwory, które? brzmią kompletnie tak, jakby to nie Calvin je tworzył! Nie wiem, dlaczego tak jest, na pewno nie zależy to od udziału wokalistów – “Feel so close” bez dopisku featuring jest jedną z lepszych piosenek z krążka, a “Here 2 China” z Dizzee Rascalem to… porażka.
Płyta mnie przerosła. Naprawdę. W jednej chwili nogi same mi chodzą, twarz się cieszy na myśl o ulubionej piosence, a parę minut potem utwór zmieniam, bo po prostu mnie nie podchodzi. Dlatego pewnie też nie wszystkie zostały wybrane na single, ale te, na które się zdecydowano, były dobrym wyborem, zachęcają do kupna płyty. I zachwyceni np. “Sweet Nothing” z wokalem Florence z formacji Florence and the Machine sięgamy po krążek, a tam parę utworów niezłych, parę słabych. Sądzę, że wydanie EPki byłoby lepszym posunięciem. Gdyby Calvin zdecydował się na wyeliminowanie paru nieudanych utworów wszyscy by na tym lepiej wyszli – i on, i słuchacze.
Gdyby nie parę popularnych pseudonimów, Calvin nie zrobiłby takiej kariery. Kto by go znał, gdyby nie utwór “We Found Love”? To właśnie Rihanna sprawiła, że stał się on tak popularny. A na dyskotekach i w klubach jego kawałki puszcza się obok tworów Davida Guetty. Ale w sumie połowie płyty to się naprawdę należy. Może i teksty są krótkie, może i jedna linijka powtarza się parę razy, ale mają one w sobie to coś, co zdobyło na świecie rzeszę fanów. Bo jak kiedyś było: ,,co to za impreza bez Guetty”?, to teraz jest: ,,co to za impreza bez Harrisa”? A kojarzycie jego remix “Spectrum” Florence and the Machine? Kawał niezłej roboty! A “Where Have You Been” Rihanny? W pracach nad tym utworem także brał udział Harris! A “Call My Name” Cheryl Cole? Znowu Harris. Pracował z Sophie Eliss-Bextor, Dizzee Rascalem, Kylie Minogue!
Podsumowując: Płyta ta ma dwie strony medalu. “Takie Mansion”, “Iron” czy “Awooga” – nie do słuchania! A “Sweet Nothing”, “Feel So Close”, “Bounce” czy “I Need Your Love”- wspaniałe! Dawno nie miałam styczności z aż TAK zróżnicowaną płytą. Dlatego stawiam 6. Za te utwory, które znają wszyscy i które nie raz poprawiły mi humor. Dlatego z nową płytą Harrisa trzeba się po prostu wybiórczo zapoznawać. Ominąć parę utworów, a wtedy wasze uszy i mózgi nie ucierpią.
Sihhinne