Mówią, że losy niektórych osób nie powinny się splatać, a ich historie stanowić jednej ścieżki. Inne zaś idealnie łączą się w porywającą wszystkich opowieść i aż proszą się o kolejne akty sztuki pisanej przez życie, gdzie główni aktorzy są równie znani, co czyny, które stworzyły ich legendę. Arsene Lupin to dobry przykład. Kradzieże w jego wykonaniu są niezwykle prześmiewcze i dokładne. Wybitny umysł włamywacza niejednokrotnie pomaga mu umknąć władzom. Jednak zuchwałość, spryt i ogromne pokłady wyobraźni to nie tylko plusy. Paryż nawiedzają dziwne przypadki kradzieży. Mahoniowe biurko, z wygranym losem z loterii, błękitny diament, którego właściciel został zamordowany we własnym domu. W każdym przypadku sprawca znika, co nasuwa policji jeden trop. Czy to czyny włamywacza dżentelmena? Na pomoc ma zostać wezwany Herlock Sholmes, flegmatyczny angielski detektyw o równie wybitnym umyśle, co poziomie uporu.
Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes
Każdy tom przygód francuskiego włamywacza zabiera mnie wprost do wydarzeń spisanych na kartach powieści. Czuje się niczym detektyw, który musi odnaleźć wszystkie tropy i podążać drogą pełną tajemnic, przeszkód i fałszywych tropów. Poza masą zagadkowych kradzieży umysł wytęża się, gdy do akcji wkracza Herlock Sholmes, a atmosfera znacznie się zagęszcza. Lupin próbuje przekonać angielskiego detektywa, by ten nie angażował się w śledztwa. Jednak ambicja Sholmesa nie pozwala mu odpuścić, co mocno skomplikuje wydarzenia. Czy bitwa dwóch tak potężnych umysłów może zakończyć się dobrze? Cóż dla czytelnika jest to niesamowita przygoda. Pogoń za prawdą oraz walka wybitnych postaci czytają się same. Wielowątkowa fabuła spisana lekkim piórem wciąga bez ostrzeżenia.
Wśród postaci
Gdy do gry dochodzi Herlock Sholmes, czytelnik nie zapomina o głównym bohaterze powieści, a sympatie rozkładają się po równo na obie postaci. Lupin nie traci swojego uroku, a iskry pojawiające się w relacji z Herlockiem podgrzewają atmosferę. Obaj panowie zachwycają charakterem, wdziękiem i ostrym niczym brzytwa umysłem. Ich potyczki czyta się z wypiekami i uśmiechem na twarzy. Autor zadbał o realność i pasję, która bije z działań każdej postaci. Tu wszystko ze sobą współgra i jest jakieś. Piękno klasyki przedstawiono nad wyraz lekko i ponadczasowo. Kto komu utarł nosa? Cóż musicie przekonać się o tym sami. Jestem pewna, że to dobrze ukierunkowany czas.
Podsumowanie
Klasyka gatunku. Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes to wszystko to, czego potrzeba, by mówić o świetnej powieści detektywistycznej. Masa tajemnic, zawirowań i walka dwóch tęgich umysłów oraz mocnych charakterów. Fabuła wciąga bez reszty, a wielowątkowość sprawia, że czytelnik nie ma czasu na rozważania. Próbujemy rozgryźć wszystkie tajemnice, podążać za każdym tropem i czerpać przyjemność z tej kryminalno-detektywistycznej przygody. Pełna humoru powieść, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Choć fabuła nie jest zbyt zawiła, książkę czyta się płynnie, a bohaterów kocha całym sercem.
Marta Daft