Czy lubicie czytać o mordercach? Założę się, że większość z was odpowie, że tak. Lubujemy się w tym, co nam podnosi adrenalinę, lubimy coś, czego nie doświadczamy na co dzień, nawet jeżeli jest to mroczne i zakazane. Fascynuje nas zło, fascynują nas mordercy, bo jesteśmy ciekawi, co nimi kieruje i dlaczego posuwają się oni do takich, a nie innych czynów. Gdyby było inaczej, to na pewno nie stanowiliby oni obiektu zainteresowań psychologów i kryminologów, a popularność książek i seriali na ich temat z pewnością nie rozrosłaby się na taką skalę, z jaką mamy do czynienia obecnie.
Oto historia Polaków, którzy siali postrach w Ameryce, na ulicach Nowego Jorku oraz na Dzikim Zachodzie. To nazwiska ludzi, o których w Polsce się za bardzo nie mówiło, a zyskali “międzynarodową sławę”. Jarosław Molenda opisuje trzynaście postaci, które zyskały uznanie w świecie przestępców – choć oczywiście w świetle ludzkiej moralności nie ma się czym tutaj chwalić. Książka ta powstała na bazie wielu źródeł, dodatkowo posiada ogrom przypisów, jest napisana konkretnie i rzeczowo, może nawet nieco “sztywno”. Jednak to po prostu mocny reportaż o mordercach, a nie bujanie w obłokach. Molenda nie miał zamiaru niczego upiększać, chciał przedstawić fakty.
Książka, choć lubuję się w takich tematach, nie urzekła mnie aż tak, jakbym się tego spodziewała. Owszem, mamy tutaj mocno biograficzne podejście, zaprezentowane sylwetki zbrodniarzy, ich życie osobiste, rozwój, ale jeśli chodzi o rozległe opisy zbrodni, to tego tutaj raczej nie doświadczycie. Tego mi trochę tutaj zabrakło – lubię takie makabryczne opracowania, uważam też, że dodają temu gatunkowi (czyli true crime) pazura i charakteru, wzbudzają w czytelniku jeszcze więcej emocji, poruszają wyobraźnię – wiem, że nie każdy jest w stanie przez nie przebrnąć, ale w moim odczuciu powinny być nierozerwalnym elementem tego typu opracowań.
Jednakże wszelkie informacje na temat tych kilku morderców są naprawdę rozległe, można się pobawić w psychologa czy też kryminologa i spróbować doszukiwać się w ich historii momentów, które poprowadziły ich tą drogą. Można poddać wiele rzeczy analizie, a można po prostu skupić się na lekturze i przyjmować wszystkie informacje bez dodatkowych atrakcji – choć nie wiem, czy istnieją czytelnicy, którzy by się nie pokusili o to, aby snuć swoje własne domysły na temat prezentowanych tutaj jednostek.
Zasadniczo książka jest rzetelna i konkretna – to, że zabrakło mi w niej pewnych elementów, zdecydowanie nie oznacza, że nie jest to lektura warta uwagi, zwłaszcza jeżeli przepadacie za historiami ze świata kryminalnego. To dobry reportaż true crime, który z pewnością przypadnie do gustu wielu fanom tego gatunku.
Magdalena Senderowicz