Opornie podchodziłam do twórczości Penelope Bloom, bo umówmy się, nie jest to literatura wysokich lotów. Jednak postanowiłam podejść do jej książek od innej strony. Wszak nie wszystko musi być dziełem wybitnym. Najważniejsze, by lektura sprawiała przyjemność i dostarczała rozrywki…
I tych rzeczy faktycznie dostarczają książki Penelope Bloom. Czyta się je bowiem szybko, nie wymagają specjalnego skupiania się na fabule, ale potrafią sprawić, że nie raz i nie dwa parska się śmiechem, a czasem i pokręci głową, jednocześnie przewracając oczami.
Tak! Te historie są przewidywalne i wiadomo, jak się skończą, nim weźmie się je do ręki i przeciągnie wzrokiem po tekście. Ale potrafią tak genialnie oderwać czytelniczkę od otaczającej ją rzeczywistości i przenieść się w zupełnie inny wymiar, że nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne.
Jej ogródek ubawił mnie, dosłownie, do łez. Dawno nie miałam takiego funu i poczucia relaksu, jaki zafundowała mi ta lektura. W ciągu nieco ponad dwóch godzin przeszłam swego rodzaju terapię antystresową i nabrałam energii do dalszych działań oraz stawiania czoła wyzwaniom dnia codziennego.
Nie da się bowiem nie śmiać, gdy pojawiają się liczne (chociaż słowo \”liczne\” nie oddaje w pełni tego, co znajduje się w książce) dwuznaczne teksty, które sprawiają tyle samo radości bohaterom, co czytającej osobie. Zdecydowanie humor tej książki przypadł mi do gustu i myślę, że niejednej z Was także to uczyni.
Bohaterowie są uroczy, słodcy i tacy… wiecie… do wyściskania. Może nie uznałabym ich za w pełni realnych, bo i nie taki wydźwięk ma książka, ale… są tak sympatycznie przeciągnięci, że nie sposób ich nie kochać. I to taką miłością od pierwszego przeczytania.
Sama fabuła nie jest ani wymyślna, ani zbyt skomplikowana. Ale na ten moment potrzebowałam właśnie czegoś takiego. Lekkiego, przyjemnego, słodkiego i zabawnego. I bez dwóch zdań to znalazłam.
Tym razem z chęcią wychwalę pióro Penelope Bloom, bo sprawiło mi ogrom frajdy. Fajne opisy, które działają na wyobraźnię, przekomiczne dialogi prowadzone przez bohaterów i sytuacje, w jakich ich stawiała, a do tego pozytywne flow, jakie bije od Jej ogródka… Idealna kompilacja na jesienne popołudnia i wieczory z kubkiem gorącej herbaty.
Miłośniczki nieskomplikowanych romansów z komediowym zacięciem będą zachwycone.
Polecam!
Michalina Foremska