Myślałam, że po obejrzeniu wszystkich sezonów \”Zagadek wszechświata z Morganem Freemanem\” oraz przeczytaniu naprawdę znacznej liczby książek o tematyce astronomicznej, niewiele może mnie zaskoczyć. Okazało się jednak, że \”Czy Wielki Wybuch był głośny?\” zawiera w sobie takie informacje, o jakich do tej pory nie miałam pojęcia. Najwyraźniej prawdą jest, że każda książka uczy nas czegoś nowego o sobie i świecie. A ta jest tego idealnym przykładem.
Opisywana przeze mnie pozycja jest lepsza od wielu, które do tej pory czytałam. Dlaczego? Otóż ma ona formę rozmowy, w której laik (taki jak ja czy Ty) zadaje pytania ekspertowi. Ekspert natomiast próbuje łopatologiczne wytłumaczyć laikowi zagadnienia z dziedziny astrofizyki i astronomii. A wtedy laik zaczyna rozumieć, jak działa wszechświat i postanawia zostać naukowcem, bo to, co usłyszał zafascynowało go tak, że nie może spać po nocach. Taka właśnie jest ta książka. Porusza tematy trudne, skomplikowane i naukowe, ale pozbawiona jest typowo naukowego żargonu, który z mózgu humanisty robi popcorn.
Czy zatem książka jest banalna? Absolutnie nie. Jeśli jesteś ciekawy jak duży jest Wszechświat albo czym jest czarna materia to nie dowiesz się tego zerkając jednym okiem na książkę, a drugim na jakiś odmóżdżający serial. Potrzeba do tego chęci, ciszy i skupienia, ale gwarantuję, że po kilku pierwszych stronach nie będziesz potrzebował niczyjej zachęty.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka zaserwowało nam dosyć grube tomiszcze z ogromną ilością wiedzy, pełną dawką (często zabawnych) rysunków obrazujących treść i słowniczkiem pojęć, żeby nie zgubić się jak Ciotka w Czechach.
Polecam, bo warto. Czytajcie wszyscy Ci, których interesuje niesamowity świat ponad naszymi głowami. \”Czy Wielki Wybuch był głośny?\” będzie idealną lekturą dla osób już od wieku gimnazjalnego, ale także dla znacznie starszych czytelników. Mówię tej książce głośne: tak! Oby więcej pozycji, które z lekkością opowiadają o ciężarze wiedzy.