Chociaż przez długi okres podejście do ewolucji wydawało się dosyć proste i jednoznaczne, tak odkrycie zjawiska retikulacji i horyzontalnego transferu genów (HGT) zmieniło niemal wszystko. Od jakiegoś czasu panuje przekonanie, że powiązań pomiędzy gatunkami i ich ewolucją nie da się zaprezentować za pomocą drzewa filogenetycznego, albowiem możliwość przepływu genów znacznie zaburza ową prezentację. Stąd też skłanianie się ku temu, że relacje międzygatunkowe i ewolucję powinno się prezentować w formie sieci, a zatem stworzone przez naukowców \”drzewo życia\” zaczyna się dosyć mocno chwiać.
Splątane drzewo życia to naprawdę bardzo chwytliwy tytuł, który w moim odczuciu idealnie odzwierciedla kwestię problematyki, jaka pojawiła się w spojrzeniu na historię ewolucji. David Quammen, autor książek popularnonaukowych z zakresu nauk biologicznych, postanowił na podstawie naprawdę rozległej bibliografii przeanalizować ów temat. Pojawia się tutaj sporo typowo naukowych elementów czy specjalistycznego nazewnictwa, bowiem Quammen prezentuje same początki powstania i ewolucji gatunków, nawiązując do organelli komórkowych czy teorii endosymbiozy. Mocno skupia się na różnego rodzaju oddziaływaniach międzygatunkowych, o przepływie genów, zjawisku transformacji, czy sekwencjonowaniu RNA.
Chociaż teoretycznie wydawać by się mogło, że wszelkie tematy zostały tutaj pokazane w sposób chronologiczny, tak mimo wszystko autor wprowadził tutaj lekki zamęt. Fakt, same doniesienia naukowe, ewentualne badania i projekty badawcze są raczej uporządkowane – od słynnej teorii endosymbiozy do nawiązania nowej metody, jaką jest CRISPR, tak jednak chaos pojawia się z zupełnie innego powodu. Autor przytacza nazwiska wielu światowej sławy naukowców, którzy przyczynili się do rozwoju ewolucjonizmu, biologii czy filogenetyki molekularnej, chociaż zwykłemu laikowi te nazwiska za wiele nie powiedzą i nic nie wniosą do jego życia. Osobiście większość z nich kojarzyłam, co wynika przede wszystkim z tego, że w trakcie studiów doktoranckich przygotowywałam seminarium na temat retikulacji i ewolucji, a sama również zajmuję się filogenetyką czy ewolucją RNA.
Autor zupełnie niepotrzebnie tak mocno skupiał się na życiu osobistym wszystkich zaprezentowanych tutaj naukowców. Wydaje mi się, że gdyby usunąć z tej książki fragmenty typowo biograficzne, to jej objętość mogłaby się zmniejszyć, być może nawet o połowę. Zdecydowanie te wszystkie rozległe wtrącenia związane z życiorysami badaczy wprowadziły ogromny zamęt i nieco zbijały mnie z pantałyku ? osobiście nigdy nie przepadałam za biografiami, choć zdarza mi się po nie sięgać, ale ta książka miała się skupić na czymś zupełnie innym. Na ewolucji, na badaniach, a nie na osobistych przeżyciach poszczególnych naukowców. Autor zbyt mocno zaczął przez to odchodzić od tematu, który miał być tutaj czymś przewodnim i najlepiej zaprezentowanym.
Nie ukrywam też, że wiedza zawarta w tej książce była mi już doskonale znana – aczkolwiek tak jak już pisałam wyżej, wynika to ze specyfiki mojego doktoratu. Jednak dla osób, które nie są aż tak zaznajomione z tym tematem, książka ta mimo wszystko może się okazać całkiem przydatnym źródłem wiedzy. Ciężko mi ocenić tutaj poziom jej trudności pod względem naukowym, ale wydaje mi się, że prezentuje ona poruszaną tematykę w przystępny i zrozumiały sposób. Odniosłam nawet wrażenie, że gdybym przeczytała ją przed przygotowywaniem seminarium na ten temat, to mogłabym się czuć w trakcie jego przedstawiania nieco pewniej, mając świadomość, że lepiej to wszystko rozumiem.
Chociaż nie dowiedziałam się tutaj zbyt wiele, a niektóre opisywane tematy mogłam śmiało pominąć, bo ile można czytać o słynnym doświadczeniu Griffitha na myszach, a to odchodzenie od tematu ewolucji kosztem życiowych perypetii wszystkich badaczy było męczące, to jednak Splątane drzewo życia mogę uznać za pozycję wartościową.
Magdalena Senderowicz