Kocham twórczość Charlotte Bronte. Poznałam ją w czasach liceum, zatonęłam w niej i rozkoszowałam się każdym słowem. Niezmiennie na pierwszym miejscu w moim prywatnym rankingu jest Jane Eyre, a nie czuje fenomenu Wichrowych Wzgórz, które mnie nie zachwyciły, ale wynudziły i zdenerwowały. Teraz mam okazje wrócić do mniej znanych powieści słynnej Charlotte, Shirley. Robert Moore jest…


